Сквозь цветение и стужи Мы спешим, не замечая, Как за нами тихо кружит Беглых шансов птичья стая.
И летим мы, спотыкаясь, На траву или порошу, Прячем слезы, трем бока и Сокрушаемся, но все же
Еще в весну играем, Еще не умираем, А расквасим нос о стену – Оттолкнемся и взлетаем.
Еще зеленый пламень В глазах горит, ликуя, Еще зеленый фант согреет Губы поцелуем.
Еще идем по краю, Еще в любви сгораем, Еще мы в главной роли Недосочиненной драмы.
Хоть забот у нас по горло, Но нытья и жалоб горьких Еще нет. Еще нет.
Не клади ладонь на сердце Не (отнимут у) сиротки Мало меду – много перца У фортуны, у красотки.
Так давай назначим встречу На диктанте у надежды, Чтобы в памятке сердечной Взять и записать прилежно:
Еще в весну играем, Еще не умираем, Еще влюбленный соловей Разбудит утром ранним.
Мы стреляные птицы – Мы пугал не боимся, И новый день – как новый бой, Покуда время длится.
В зеленое играем, Хоть голова седая: (Светла соль) мудрости, И мы светлей с годами. Пусть кривы пути и тропы – Ни одной, ведущей в пропасть, Еще нет. Вовсе нет.
Еще в весну играем – Она цветы раскрыла. На чердаке Икар Латает порваные крылья.
Он падал долго слепо В лучах дождя и снега, А вот подуло бы еще разок – Рванул бы в небо!
В зеленое играем, Хоть крут у жизни норов. Мы – дебютанты, мы всегда На сцене без суфлера.
Пьес играем мы немало. Но с шекспировским финалом Еще нет. Вовсе нет.
Jeszcze w zielone gramy, Jeszcze nie umieramy, Jeszcze któregoś rana odbijemy się od ściany, Jeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zieloną, Jeszcze zimowe śmieci na ogniskach wiosny spłoną, Jeszcze w zielone gramy, Jeszcze wzrok nam się pali, Jeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażali My możemy być w kłopocie, Ale na rozpaczy dnie jeszcze nie Długo nie
**** Jeszcze w zielone gramy (Wojciech Młynarski)
Przez kolejne grudnie, maje Każdy goni jak szalony, A za nami pozostaje Sto okazji przegapionych Ktoś wytyka nam co chwilę W mróz czy upał, w zimie, w lecie Szans niedostrzeżonych tyle I ktoś rację ma, lecz przecież
Jeszcze w zielone gramy, Jeszcze nie umieramy, Jeszcze któregoś rana odbijemy się od ściany, Jeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zieloną, Jeszcze zimowe śmieci na ogniskach wiosny spłoną, Jeszcze w zielone gramy, Jeszcze wzrok nam się pali, Jeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażali My możemy być w kłopocie, Ale na rozpaczy dnie jeszcze nie Długo nie
Więc nie martwmy się, bo w końcu nie nam jednym się nie klei Ważne, by choć raz w miesiącu mieć dyktando u nadziei Żeby w serca kajeciku po literkach zanotować I powtarzać sobie cicho takie prościuteńkie słowa:
Jeszcze w zielone gramy, Jeszcze nie umieramy, Jeszcze się spełnią nasze piękne sny, marzenia, plany, Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa Jeszcze sól będzie mądra, a oliwa sprawiedliwa Różne drogi nas prowadzą, Lecz ta, która w przepaść rwie jeszcze nie Długo nie
Jeszcze w zielone gramy - Chęć życia nam nie zbrzydła Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła I myśli sobie Ikar, co nieraz już w dół runął "Jakby powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunął!&q