Pewnej gwieździstej nocy malutki chłopczyk uciekł przez okno z domu i spoglądał w niebo, jak dotrzeć do tych przepięknych gwiazd? Wszedł na drzewo, nic nie dało to.
Od tamtej pory, co noc po kryjomu dawał susa przez okno i marzył do rana. Chcę polecieć do gwiazd, nic więcej nie pragnę płacząc, nucił pod nosem tę pieśń:
O, marzenia nasze, kochane marzenia, czemu spełniać się nie chcecie, czy wam czegoś jest żal? Może macie coś nam do powiedzenia, czyżbym w życiu coś robił nie tak?
O, marzenia nasze, kochane marzenia, czemu spełniać się nie chcecie, czy wam czegoś jest żal? Może macie coś nam do powiedzenia, może jakieś rady chcecie nam dać?
***
Kiedy troszeczkę podrósł, podkasał rękawy, już nie patrzył na niebo, bo nie było czasu, ciągle narzędzia w ręku i za kilka lat swą machina wyruszył do gwiazd.
Po drodze spotykał szybujące marzenia, pytał, czy coś mają ludziom do powiedzenia. Nagle przypomniał, że śpiewał kiedyś jedną pieśń, więc z uśmiechem zanucił znów tak:
O, marzenia nasze, kochane marzenia, czemu spełniać się nie chcecie, czy wam czegoś jest żal? Może macie coś nam do powiedzenia, czyżbym w życiu coś robił nie tak?
O, marzenia nasze, kochane marzenia, czemu spełniać się nie chcecie, czy wam czegoś jest żal? Może macie coś nam do powiedzenia, może jakieś rady chcecie nam dać?
Od tamtej pory wszyscy wiedzieli, że marzenia nigdy nie spełniają się. A to, co nam miał do powiedzenia, to to, że tylko my sami możemy dokonać ich spełnienia
***
O, marzenia nasze, kochane marzenia, czemu spełniać się nie chcecie, czy wam czegoś jest żal? Może macie coś nam do powiedzenia, czyżbym w życiu coś robił nie tak?
O, marzenia nasze, kochane marzenia, czemu spełniać się nie chcecie, czy wam czegoś jest żal? Może macie coś nam do powiedzenia, może jakieś rady chcecie nam dać?