Wstałem dziś, tak jak zwykle, o 5:30 Jeszcze szaro za oknami, dymy snują się po mieście Zjadłem to co zwykle, jak zwykle się nie myłem Wyszedłem z domu, na autobus zaczekałem Gdy autobus przyjechał, ledwo wlazłem do środka Tą linią cala huta jeździ, kogom ja nie spotkał Nagle jeden krzyknął - spójrzcie w okna na wystawy cen Patrzę, Jezu, w sklepach ceny obniżone o 100%
Wałęsa, dawaj moje sto milionów - 4 x
Krzyczy starszy człowiek z tyłu: - Ja mówiłem, że tak będzie Toć on zwykły taki człowiek jak z nas każdy na zakładzie Gdy pomogli mu rękami, pomogli mu zwyciężyć Widziałeś ty? Ja mówiłem, że tak będzie - Czekaj, czekaj, niech policzę, ile teraz mam pieniędzy - Co ty, oszalałeś? Niepotrzebne ci są więcej Lepiej dobrze się rozejrzyj, popatrz na wystawy cen Patrzę, no tak, w sklepach ceny obniżone o 100%
Wałęsa, dawaj moje sto milionów - 4 x
Ty na wiecu w naszej hucie obiecałeś nam pieniądze I pamiętam, co mowiłeś, mogłeś liczyć się ze słowem: - Nie chcę jeść tego, co zwykle, chcę żyć tak, jak wy żyjecie No i zobacz, stało się, jest sprawiedliwość na tym świecie Krzyczę teraz już z innymi: - Mówiliśmy, że tak będzie Pomogli mu rękami, pomogli mu zwyciężyć Miej na wszystko baczenie, tu mnie proboszcz kontroluje Nie myślę, nie czuję, wykonuję
Gdzie mieszkałem w tej ulicy, sto lat świetlnych do stolicy Pokonałem je zawzięcie, znalazłem to zajęcie Niech zatrwożą się niewierni, przyjaciele, na sztorc kosa Niech zobaczą, jak się gniewa horda krwawego Pollusa Obserwują nasze życie urzędnicy za biurkami Zobacz, przyjrzyj się uważnie, urzędnicy tacy sami Na folwarku jest tak często, że ktoś kogoś kontroluje Ja to czuję!
Obiecałeś sto milionów, wyraźnie słyszałem I minęło tyle czasu, ja nic nie dostałem Czekam jeszcze trzy dni i ani chwili dłużej Niecierpliwość moja wzrasta, gdy czekanie się wydłuża Moi wszyscy koledzy, oni myślą tak samo Gdy się kładą wieczorem i gdy wstają rano Pamiętają twoje słowa, gdy słuchali cię na placu