Stoje w świetle ramp, dostępny wszystkim wam Przywykły nieśmiertelnej procedurze Przed mikrofonem stał jak łołtarza bram Nie! Przed strzelniczą dziurą w murze
Mikrofonowi temu coś nie w smak Wiem, głosu mego wszyscy mają DOŚĆ DZIŚ!! I jestem pewien że najmniejszy fałsz Zaraz publicznie się nagłośni
Ref: Dwa reflektory palą mnie pod żebra lecz będę grał w teatrze jakże nie grać niczym w martenie dziś na scenie skwar ŻAR ŻAR ŻAR
Akurat kiedy głos tak zachrypł mi że nie wiem jak publikę dziś zabawię on patrzy na mnie i bezczelnie drwi JA twego fałszu nie poprawię
z gorąca pewnie mam halucynację jak wąż mikrofon się przede mną wiję nie mogę sfałszować i wiem ze ma rację i gdy to zrobię to ukąsi w szyje
a szyja mu się gnie niczym u żmiji niewolno wstać niewolno mi się wiercić on tylko czyha na to blisko mojej szyi i muszę tutaj śpiewać aż do śmierci
Ref: Dwa reflektory palą mnie pod żebra lecz będę grał w teatrze jakże nie grać niczym w martenie dziś na scenie skwar ŻAR ŻAR ŻAR
Nie pójdę nigdzie i nikt stąd nie wyjdzie bo bujny język i oczy nie dobre wpatrzone we mnie czymże jesteś czymże ja tu nie śpiewam, ja zaklinam kobrę
Żarłoczny niczym pisklę mały kac wyrywa dźwięk jak się wyrywa serce ja bronić się nie mogę przecież gram gitara wiąże moje ręce
Ref: Dwa reflektory palą mnie pod żebra lecz będę grał w teatrze jakże nie grać niczym w martenie dziś na scenie skwar ŻAR ŻAR ŻAR
I kiedyś wreszcie koniec temu będzie czym jest mikrofon mój kto mi odpowie teraz znów plonie niczym świeca po kolędzie a ja nie święty ja przecież człowiek
melodie moje to są proste dźwięki lecz, gdy mnie jeszcze nie brzęknie czasem ton od ciosu nie uchronie swojej szczeki on tutaj stoi wciąż on mój mikrfooon
ref: Dwa reflektory palą mnie pod żebra lecz będę grał w teatrze jakże nie grać niczym w martenie dziś na scenie skwar ŻAR ŻAR ŻAR
Я весь в свету, доступен всем глазам,- Я приступил к привычной процедуре: Я к микрофону встал как к образам... Нет-нет, сегодня - точно к амбразуре.
И микрофону я не по нутру - Да, голос мой любому опостылит,- Уверен, если где-то я совру - Он ложь мою безжалостно усилит.
Бьют лучи от рампы мне под ребра, Светят фонари в лицо недобро, И слепят с боков прожектора, И - жара!.. Жара!.. Жара!
Сегодня я особенно хриплю, Но изменить тональность не рискую,- Ведь если я душою покривлю - Он ни за что не выправит кривую.
Он, бестия, потоньше острия - Слух безотказен, слышит фальшь до йоты. Ему плевать, что не в ударе я,- Но пусть я верно выпеваю ноты!
Бьют лучи от рампы мне под ребра, Светят фонари в лицо недобро, И слепят с боков прожектора, И - жара!.. Жара!.. Жара!
На шее гибкой этот микрофон Своей змеиной головою вертит. Лишь только замолчу - ужалит он,- Я должен петь - до одури, до смерти.
Не шевелись, не двигайся, не смей! Я видел жало - ты змея, я знаю! И я сегодня - заклинатель змей: Я не пою - я кобру заклинаю!
Бьют лучи от рампы мне под ребра, Светят фонари в лицо недобро, И слепят с боков прожектора, И - жара!.. Жара!.. Жара!
Прожорлив он, и с жадностью птенца Он изо рта выхватывает звуки, Он в лоб мне влепит девять грамм свинца,- Рук не поднять - гитара вяжет руки!
Опять!! Не будет этому конца! Что есть мой микрофон - кто мне ответит? Теперь он - как лампада у лица, Но я не свят, и микрофон не светит.
Мелодии мои попроще гамм, Но лишь сбиваюсь с искреннего тона - Мне сразу больно хлещет по щекам Недвижимая тень от микрофона.
Бьют лучи от рампы мне под ребра, Светят фонари в лицо недобро, И слепят с боков прожектор