Taak Mniejsi i więksi, równi i równiejsi Jedni uzywają mózgu, drudzy używaja mięśni Lub obu jednocześnie, ci są tu najlepsi bezsprzecznie a i tak nie zyja wiecznie Mając 5 minut patrzysz by los cię nie wymiótł Jak dorwałeś się do prymu to rozpieprzasz skurwysynów A nie oddasz steru im masz ich za frajerów, ty im Ty masz dość papieru oni mają tylko film jak go zdobyć Może wezmą Tobie Twój dobrobyt Więc budujesz okop, który widzi ludzkie oko Niby spoko, ale teraz chcą tam wejść Ty nie dasz im przejąć, chyba że po swoim trupie Dwa obozy równi sobie staja w kupie Naprzeciwko jest ziemia niczyja za nią wróg Na ziemi niczyjej stoi przyjaźń no i Bóg I jeśli obie strony wejdą tam z białą flaga będzie cud I o happy-endzie mów, wtedy mów o happy-endzie jak ze snów A jeśli nie to buf buf buf i mnóstwo rozbitych głów Pięści i sprzęt idą w ruch buf
Barykada granica lepiej spadaj ta różnica To jest cudze terytorium tutaj się nie zakotwicza Ktos będzie krzyczał no i ktoś będzie krwawił Ktoś będzie płakał, no bo ktoś kogoś zabił 2x
Dębiec Dębiec, ja na wstępie Cie zgnębie Pamiętasz to od Hansa tym razem masz to ode mnie Niektórzy będą prędem biec, słychać na sejmie Pchając swój populizm jak karierowicze na sejmie Tu 52 nie ma tu giwer nie ma tych dziwek Tu 5 Dab w mieście barykad bez tych napinek 10 lat minęło jak w pysk, strzelił synek Deep Hans i Pastor ten błysk spali rynek Twardą mam łepetyne tu na sete płyne Pierdolę tą napinę, bling-blingi i groźną minę Jestem Paweł z Dębca jeżdżę "saksą" 98 Pracuje na chleb mam plany i wkurwienie w głosie Wydałem w UMC tak porobiło się I wydam w MY MUSIC za to spala mnie na stosie Barykady tworzą jak huj, że nie dam rady Przejdę nawet, kiedy chwycą mnie za barykady Sram na układy, bywam milczeniem wiary zdrady Odpadasz bady znam zasady nie prowadzę intifady To co wkurwia to wyrzygałem Deep z miasta Salem, będę stac jak zawsze stałem
Mój honor mój interes to mój teren Nie pozwole ci oddychac moim tlenem Będę jak najgorszy pener, Na swoim nie ustapie a cudze to odpuszcze Bo mnie ktoś porąbie Dam szacunek za szacunek I tak godnie i rozsadnie jest Na swoim podwórku wiesz groźny każdy pies nawet niepozorny Wzrost formy wzrost siły plus odpornośc i dynamizm Każdy musi sprawdzić ile wytrzyma organizm Wygrani lub przegrani byle się nie splamic Odwrót - lepiej zamilcz przegrana z honorem albo powrót Z dumą i z laurem Myślałeś, że wygrałes gdy upadłem Lepiej sprawdź dwa razy czy umarłem Bo pewnie się wyliże i poprzeczka pójdzie wyżej Walkę mamy w genach po tych pokoleniach co pilnują krzyże Słowa mojej matki szybko musiałem zatrybić: synu nigdy nie zaczepiaj ale nie dawaj się wybić!
Tysiąc naćpanych i my sami, składam ręce na mikrofonie módlcie się z nami bracia w wierze nie poddamy się rozpalamy to miasto stosami więc ogień oczyszcza z Bogiem misja uczeni w pismach maja iść tak jak wizja niech mowa twoja będzie czysta, tak tak, a nie nie szczera modlitwa i czyste sumienie Hans przewielebny, przekurewny, świety pierdolnięty, m