[Zwrotka 1: Żabson] Moje ziomki to hipsterzy i hardkorowcy Dilerzy, agenci nieruchomości Maruderzy, znam też wesołych gości Paru leży, jeszcze kilku pości Jednych porwał pościg, drudzy nic nie robią no bo nie dorośli Ja nagrywam nośnik, tworząc nowy poziom Tu gdzie ludzie już oddają losy tylko Bogom No bo w walce z ekonomią tyle tylko mogą Kiedyś Opoczno, później Kielce, teraz dziwko ozon Patrz jak sobie lecę, się żyje hip-hopowo Teraz jestem dla nich mordą, kiedyś tylko ogon Gram w to tak, by mój sufit nie stał się czyjąś podłogą Ta, ta, ta, tak to rap, tylko kłody ci podłożą Ja, ja, ja to drwal, dla mnie żadną są przeszkodą Nauka poszła w las, przez to wyszło spoko Życie ciągły survival, wokół tylko błoto
[Refren: Żabson] x2 Źli ludzie chcą, żebym wpadł w kompleksy Ja kombinuję wciąż, jebani malkontenci Do wiadomości przyjmij, jestem tu najlepszy Wożę się bardziej niż inni, no bo kurwa jest w czym
[Zwrotka 2: Żabson] Od tych rzeczy mini, do tych największych Zawistni skurwysyni, liczą na twoje błędy Ja na ich wrogość, pozostaję obojętny Cannabis bronią, tak sobie koję nerwy Wracam na stare śmieci, ziom mi mówi nie jest łatwo Problemy są jak dzieci, same się nie załatwią Nie staram się oświecić, wiedziałeś o tym dawno Lecz zanim ja to zrozumiałem przeszedłem przez bagno Widzę tylko smutnych graczy na rogach Tu, gdzie obok maszyn, masz lombard Gdzie kilka kresek starczy na loda Co drugi biznesmen przewala braci na lolka
[Refren: Żabson] x2 Źli ludzie chcą, żebym wpadł w kompleksy Ja kombinuję wciąż, jebani malkontenci Do wiadomości przyjmij, jestem tu najlepszy Wożę się bardziej niż inni, no bo kurwa jest w czym