A w butelce lila róż Po importowanym piwie Najczerwieńsza z wszystkich róż Kwitła dumnie a cierpliwie. W historyczną powieść tę, W pomysł, co się z wolna wylągł, Brnęłam jak przez gęstą mgłę Od prologu po epilog.
Tak się pisze, jak się słyszy, Tak się słyszy, jak się dyszy, Czasem w ciżbie, czasem w ciszy, Nie próbując trafić w gust. Tak zechciało się przyrodzie. A dlaczego? Próżno dociec, To nie nasza sprawa, cóż...
Hej, błękitna wzywa dal, Wyobraźnia pędzi cwałem, Własnych losów stary szal Rozwijałam, rozpruwałam. I bohater dzielny mój Wyszperany z pamiętników Dał mi szlify porucznika, I w pradawny posłał bój.
Каждый пишет, что он слышит, Каждый слышит, как он дышит, Как он дышит, так и пишет, Не стараясь угодить... Так природа захотела, Почему - не наше дело, От чего - не нам судить.
Вымысел не есть обман, Замысел - ещё не точка, Дайте написать роман До последнего листочка. И пока ещё жива Роза красная в бутылке, Дайте выкрикнуть слова, Что давно лежат в копилке.
Каждый слышит, как он дышит, Каждый пишет, что он слышит, Как он слышит, так и пишет, Не стараясь угодить... Так природа захотела, Почему - не наше дело, Для чего - не нам судить.
Tak się pisze, jak się słyszy, Tak się słyszy, jak się dyszy. Jak się słyszy, tak się pisze. Jak się pisze, tak się słyszy...