Czasem trudno jest sobie poradzić Kiedy nagle sens swój twoje życie traci Może ktoś z was wie, co wówczas robić Czy sens dwoić, się troi czy sens głowić Kto z was wie jak wówczas wytłumaczyć Fakt, że od tak można zaprzepaścić Wszystko, co mieć miały zaszczyt Łatwo spaść ze szczytu w otchłań przepaści Czasem trudno jest sobie wybaczyć A jeszcze trudniej temu czoła stawić Lecz trzeba z tym walczyć, bo to może cię zabić
Droga ta nie jest łatwa, los jak chce ją zmienia Niejednokrotnie gmatwa własny tok myślenia Łączy radości z uczuciem przygnębienia Ze skrajności w skrajność, z nieba do podziemia
Sam już nie wiem jak to w ogóle nazwać Sercem, które miażdży mi zła passa Moje miejsce jego ciepło coś wygasa Mam to ja i moja ukochana A tam nie trwa wychodzenie z tego piekła Skała staje się miękka, a szkło od tak sobie pęka Przykro mi, że musisz słuchać o samych problemach Lecz czy znasz świat bez wad? Nie znasz, bo takowego nie ma Światowe, więc schemat wciąż podsuwa ci nowy dylemat Pozostaje ci jedynie cieszyć się z tego, co się ma Więc niech dźwięczą się dźwięki w piosenkach Więc niech dźwięczą się dźwięki w piosenkach Więc niech dźwięczą się dźwięki w piosenkach
[x2] Droga ta nie jest łatwa, los jak chce ją zmienia Niejednokrotnie gmatwa własny tok myślenia Łączy radości z uczuciem przygnębienia Ze skrajności w skrajność, z nieba do podziemia