(Słoń) Mój rap to mój detoks, mój honor i etos Tu każdy z nas zarabia według własnych metod Oto miejski beton, dumnie powiewa herb a pierwszy wers zwali cie z nóg jak prawy sierp gram fair mimo że życie jest niesprawiedliwe strzeż się noży w plecach i dwulicowych dziwek znasz już moją ksywę, oto zachodnia flanka codzienna walka, synu zawyżam standard
(Mrokas) Bez spiny my tworzymy prosto z serca rap Bez spiny mijają lata, dni, godziny brat My za niczym nie gonimy, olewamy wyścig szczurów śmiejemy się prosto w twarze samolubnych chujów Upadły imperia, dla was jest cała Syberia Nasza miejska arteria, nasz styl, twoja histeria Księstwo Poznańskie budowane w serdeczności Księstwo Poznańskie stroni od zazdrości
To Księstwo, To Poznań, wjeżdżamy jak merc tworzymy dzisiaj razem republikę serc zawistne ścierwa ilu was jest? My w obronie prawdziwego rapu po życia kres x2
(Paluch) Omijam frajerów i dalej napierdalalam rap syrena wyje, to jest gotowości stan My tworzymy fundamenty dla naszej fortecy ścian rozwiewamy wątpliwości kto jest kurwa Number One (proste) Poznańskie księstwo, wymierzamy chłostę wspólna droga, nasz kierunek to jest postęp Lamusy na różowo mają monopol na wiosce jebać to, dawaj bit, znowu trackiem go wykoszę, ej!
(Kaczor) Ciiiiii! Zamilcz chłopcze jeśli chcesz cisnąć wjeżdżam z niezłą wiksą jak Gibson z Apocalypto Łazarz dał mi dom jak Madison Square Knicks'om Błagasz, opuścisz tron jak to kiedyś zrobił Nixon Ja powiem idź stąd, Boss nie złoży broni GZM, P akronim, las podniesionych w górę dłoni czas goni, oni chcieliby bym przestał wreszcie utoną w stylu toni, będę na foni w tym mieście
To Księstwo, To Poznań wjeżdżamy jak merc tworzymy dzisiaj razem republikę serc zawistne ścierwa ilu was jest? My w obronie prawdziwego rapu po życia kres x2
(Shellerini) Trzeba mieć flow by wystartować w tej grze a ja go mam, kasety, khaki, t-shirt i pager Mam te zdolność by na tracku zrobić hazel Za to na koncie powinienem mieć już dawno sześć zer wiesz jak jest tej, wszystko rychtyk To ta grupa myślnik, w niej chciałbyś być Podaj whiskey, nad głowami świsty słów Istny cud, to ten styl zwala wszystkich z nóg
(Waber) Gdyby pies mnie nie wyprzedził pewnie byłbym twym ojcem Ja jestem spoko ziomek, brata nie zdradzę za forsę (Jak ty!) Mam zasady tak zostałem wychowany (ulica!) nie ma na niej miłości, litości i przyjaciół Ale są zasady, semper fidelis jest gotów Więc lepiej nie prowokuj marny raperku w przeciwieństwie do ciebie stoję ze swoimi w jednym szeregu a ty zostaniesz sam po drugiej stronie brzegu
To Księstwo, To Poznań wjeżdżamy jak merc tworzymy dzisiaj razem republikę serc zawistne ścierwa ilu was jest? My w obronie prawdziwego rapu po życia kres