To nic, że długi jest marsz, Słońce osuszy twarz, Idziesz i liczysz naboje - ostatnie trzy, I nie chybisz już - to wiesz.
Róża czerwono, biało kwitnie bez, Nikt z nas nie pęka, chociaż krucho jest, Wzgórza przejdziemy, wodą popijmy, Kuchnie polowe diabli wiedzą gdzie. Kto by się martwił, że na drodze Kurz i śnieg i deszcz - to znamy już. Wzgórza przejdziemy, wodą popijemy, Woda po walce ma jak wino smak. Róża czerwono, biało kwitnie bez, Dojdziesz bracie, choć krucho jest.
Stary karabin, twój brat, Jeszcze zadziwi świat, Będą znów piękne dziewczyny za wojskiem szły, A że w oczy deszcz to nic.
Róża czerwono, biało kwitnie bez, Nikt z nas nie pęka, chociaż krucho jest, Wzgórza przejdziemy, wodą popijemy, Kuchnie polowe diabli wiedzą gdzie. Kto by się martwił, że na drodze Kurz i śnieg i deszcz - to znamy już. Wzgórza przejdziemy, wodą popijemy, Woda po walce ma jak wino smak. Róża czerwono, biało kwitnie bez, Dojdziesz bracie, choć krucho jest.
Róża czerwono, biało kwitnie bez, Choć było krucho, teraz dobrze jest, Wzgórza przeszliśmy, cało wróciliśmy, Kuchnie polowe odnalazły się. Jeszcze na twarzach mamy z drogi kurz, Lecz dziś ten marsz za nami już. Wzgórza przeszliśmy, cało wróciliśmy, Czoło otrzemy, oczyścimy broń. Róża czerwono, biało kwitnie bez, Oto bracie wędrówki kres.