Wrzuć do ognia kamienie czerwone,
Niech się w ogniu rozpalą na biel...
Niech powrócą znów lata minione...
Niech położą się na nas jak cień.
Dorzuć jeszcze kamieni do ognia
I niech ogień zamieni je w pył...
Jak nam życie zmieniało się co dnia...
I jak bunt, co nam w serca się wrył.
Niech otoczy nas para gorąca
We mgle błądzić, normalna to rzecz...
Nieustannie wciąż rwać się ku słońcu
Choćby za to groziła nam śmierć.
Odwykliśmy od światła i świata
Świat nas zdradził i wepchnął nas w noc...
Oduczyli nas śmiać się i płakać
Chociaż łzy nam mieszały się z krwią.
Krew w łachmany, łzy wsiąkły nam w dusze
Duszę z ciała wywlekli na wierzch...
Lecz nie mogli jej niczym pokruszyć
Zatem ciała obrali na cel.
Równym rytmem dudniły wagony.
Równym rytmem rąbaliśmy las.
Równym rytmem krew dudni nam w skroniach.
Równym rytmem przeminął nas czas...
Dorzuć jeszcze kamieni do ognia
Bo sybirski ogarnął mnie chłód...
Na czerwono rozbłysły znów gwiazdy
Znowu serca zmieniają się w lód
Wrzuć do ognia kamienie czerwone
Niech się w ogniu rozpalą na biel...
Niech odpłyną już lata minione...
I niech znów dla nas zacznie się dzień...
Andrzej Kołakowski еще тексты
Оценка текста
Статистика страницы на pesni.guru ▼
Просмотров сегодня: 1