Są dni, kiedy masz naprawdę dość, I chcesz uciec od siebie i ludzi najdalej, jak tylko się da. Lizbona, Rio i Hawana kuszą cię. Obiecują ci zmianę, lepsze życie, nową twarz.
Więc gnasz. Każdy dzień to nowy port. Ale czujesz: ramiona tak ciężkie od smutku i krtań pełna łez. Im dalej jesteś, tym wyraźniej widzisz to, Że ta podróż musi w tobie zacząć się.
Nie trać ani dnia. Gorzki żal to mit. Żadnej z twoich skarg Nie usłyszy nikt.
W najpiękniejszy z miast Ci nie będzie lżej. Więc Lizbony blask Najpierw w sobie miej.
Już wiesz: Długi rejs nie da ci nic, Jeśli duszę masz ranną A pamięć uwiera jak cierń. Lizbonę, Rio i Hawanę nawet też Spróbuj nosić w sobie, Na deszczowy dzień.