Kiedy otworzył ciężkie drzwi, czas jakby stanął w miejscu Złotym poblaskiem ściany lśniły, sufit złotem się mienił Tutaj wszystko było złote, ściany, krzesła, podłoga Bo gdyby tu jeszcze chwilę pozostał, byłby jak rzeźba złota
Ale otworzył następne drzwi, blask był jeszcze większy Ogniki świec tańczące tęcze, w szklistych powierzchniach diamenty Bo tutaj wszystko było diamentem, podłogi, stoły i ściany Bo gdyby tutaj chwilę pozostał, stałby się twardy jak kamień
Wtedy otworzył ostatnie drzwi, sala była pusta W otwartych oknach firanki drżały, niebo jedwabiu chusta A tyle było na nim gwiazd, pomyślał może to sen I znalazł się hen, i był już jasny dzień
Gdzie cię odnaleźć wodo żywa, tyle już dróg tyle słów Oparty usiadł na kosturze, w krzakach dojrzewał głóg Obudził się poczuł ciepło, sarna złożyła głowę Na kolanach i patrzyła, oczy jej dwie żywe krople
Odnajdziesz je w moich snach, odnajdziesz w mej wędrówce Odnajdziesz je w moich łzach, odnajdziesz gdy powrócę Odnajdziesz je w moich snach, odnajdziesz w mej wędrówce Odnajdziesz je w moich łzach, odnajdziesz gdy powrócę