Taki sam wieczór jak każdy inny, znów zastanawiam się kto niepowodzeniom jest winny, to ze życie kopie każdego kto się przeciwstawi, pasmo porażek – jednych rani innych bawi, nowy dzień nowy problem rodzi coraz więcej, wszystkiego dosyć a czas nagina prędzej, uciekniesz czy się załamiesz po dupie dostaniesz, znów ulica wypełniona wielką ilością ściętych głów, przecież niemożliwe że pochłania młode życia, ono staje w miejscu a ty nie masz nic do ukrycia, blokowisko jak każde inne wielkie wieżowce, u podnóża małolaty społeczne czarne owce, siódme piętro rozmowy o problemach się mnożących, chłopaki siedzą nawijają o walkach po nocy, nagle jeden z nich idzie wyżej chwila myślenia, przed oczami całe życie wybył z nowego pokolenia, przerosło go to skoczył chuj ze staraniami, na wieki wieków amen pożegnał się z ziomkami, pytanie czemu to zrobił co nim kierowało, jeden ma przed sobą życie innemu nic nie zostało, chwila żalu w rodzinie na zawsze zostanie, psycholog znów do obróbki sprawę dostanie kolejna historia laskę znałem parę lat, wciąż problemy ze zdrowiem odkąd przyszła na ten świat, wszystko wyszło na prosta nie raz na koncertach widziana, zawsze bez kłopotów, wesoła, roześmiana, niefortunna przejażdżka małolat za kółkiem siedział, co go czekało na tej drodze się nie spodziewał, nadmierna prędkość złe warunki tego dnia, przyjebali w cysternę dla laski kończy się gra, reanimowana nie ujrzała nigdy swoich bliskich - chciała przeżyć życie, na pogrzebie pożegnała wszystkich, na zawsze w pamięci zostanie jej twarz uśmiechnięta w życiowej księdze została pominięta, Boże chroń moja rodzinę przed kolejnym dniem, aby wszystkie złe chwile były ulotnym snem
nieważne jak boli, nieważne jak krwawię, nieważne też czy po sobie coś zostawię, i choć zrobieni jesteśmy z jednej gliny - to o nas samych mówią tylko nasze czyny
nieważne jak boli, nieważne jak krwawię, nieważne też czy po sobie coś zostawię, i choć zrobieni jesteśmy z jednej gliny - to o nas samych mówią tylko nasze czyny
czas płynie a my jakoś tak z tyłu, jakby czegoś brakowało jakby coś się zatrzymało, jakby to wszystko teraz inaczej wyglądało, to co dookoła tutaj nas otacza: praca, szkoła, szkoła, praca i w ogóle, patrząc na ten świat który zwykle stoi murem, sprzeciw nasz ciągle podtrzymuje górę, mega pokazując piękne skłony które: nie jednego rozszarpały, nie jednego pogrążały, nie jednemu też całe życie pochowały, na cmentarz ludzkich cierpień troski ludzkich brudów, cicho zginął człowiek nie ma pustych złudzeń, z prochu powstałem i na pewno tam wrócę, a czy warto jest narzekać na coś co nie trzeba, przecież to nam i tak nie dołoży chleba, tutaj do pustego tego obiadu, nie muszę być kimś z tajnego wywiadu, by powiedzieć tobie że – wszędzie jest źle! Świat to nie bajka na kolorowym tle – chciałeś kontrastów? To przemyśl to se!
nieważne jak boli, nieważne jak krwawię, nieważne też czy po sobie c