Szmat czasu za mną i doświadczeń bagaż ja ze sobą sam wspomnień własnych tragarz Dziś wchodzę na strych i zerkam po ścianach i myślę o wszystkim o dokonanych zmianach Na starych fotkach gęsta pajęczyna niektóre wyblakłe poplamione z wina I patrzę na twarze które pamięć gdzieś zgubiła i pytam gdzie ta radość która kiedyś we mnie tkwiła Dalej leżą wrotki i rower na trzech kółkach odleglejsze czasy na kolejnych półkach Stare okulary które kiedyś tam nosiłem 20 lat temu całkiem inaczej żyłem O pierwszych moich krokach stawianych na macie przypomina stara dżudoka bliższa teraz szmacie Piórnik, książki i szkolne zeszyty stary komputer, na nim pierwsze bity Czarne lenary obok leżą rolki stare ochraniacze i szmaciane korki Puchar osiedla w nich rozgrywałem to kiedyś było ważne całe serce w to wkładałem Jak serce teraz wkładam w ten rap tak prosty ze mną całe życie ksywa moja Ostry Pierwsze dziewczyny i pierwsze pocałunki pierwsze podwórkowe znaczące porachunki Zdjęcia z tamtych imprez pierwszy mocny trunek chciałem mieć szacunek budowałem wizerunek Tylko pomyśleć to łza się kręci w oku że przybywa nam lat w każdym nowym roku I pytam jeśli na wolności jest tylu skurwieli to dlaczego najdroższego przyjaciela mi zamknęli (to wszystko)
A gdy znów zapragniesz być tam zamknij swe oczy i na strychu sam Zetrzyj ten kurz niech wrócą wspomnienia na starym strychu odrodzą się marzenia Wczoraj mały dzieciak a dziś dowody męstwa każda porażka prowadzi do zwycięstwa
Już brat nie cofniesz czasu nie przekręcisz wskazówek w głowie tysiąc myśli w rękach zeszyt i ołówek Zamknij na chwilę oczy żeby tam gdzie ja się znaleźć chodź ze mną na ten strych choć i pamięć sięga dalej Niż mury w których teraz sklejam te kolejne zwrotki już na samym wejściu przy schodach leżą wrotki Do Piekar przeprowadzka żegnam się z Bytomiem przejście ze szkoły muzycznej do szkoły podstawowej Bardzo przyspieszony kurs składniczej szkoły życia trzeba było udowodnić nie jestem chłopcem do bicia Potrzaskane okulary pod warstwą kurzu leżą na drugi dzień ktoś sprawdził ich wytrzymałość pięścią Stara piłka do nogi przebita do kosza bramkarskie makówy bluza George'a Camposa Krótka przygoda w klubie pierwsza karta zawodnika lecz talent ma to do siebie że nieszlifowany znika Dla faktu nie pomogła ta stara paczka szlugów to potrzaskane bongo służące do pierwszych buchów Pierwsze wina po szkole z bracholem Tomasem Olałem pływanie mówiłem nie dla mnie basen Kłopotów ciąg dalszy z pięciu szkół wyrzucany Do dziś kujące w serce łzy mojej mamy Pierwsze akcje na ulicy do drzwi pukał dzielnicowy wtedy powód do dumy, że na karku kłopoty Leży tutaj trochę książek nie są to lektury Pierwszy zeszyt rymów pierwszy spray co zdobił mury Połamana deskorolka poszarpane wansy jakieś szerokie spodnie pierwsze kimono do walki Niewysłane walentynki z obawy przed odrzuceniem dzisiaj jedno wiem, Madzia dzięki, że mam ciebie
A gdy znów zapragniesz być tam zamknij swe oczy i n