Dwa promile we krwi i stare nawijki Teraz trochę inny balet niż za czasów Bombatyki Pamiętasz wul styl? Trochę mi już przeszło Ale właśnie dziś wróciła moja przeszłość Loża pełna czortów, na membranach Wu Jestem na parkiecie tutaj ludzi tłum Pokal o pokala, wóda się polała Ruda się wbiła, tak jakby nas znała Krótko przy barze z rudzielcem na bajerze Było jeszcze krócej, nie ma dziecka, mnie nie bierze W przymałej koszulce gościu miał napinę Przyhaczył mnie specjalnie, zrobił groźną minę Pocisnął słowami, uznał jako tarczę Zapomniał o jednym ja słowami nie walczę Ja kontra flacha, dawaj runda szósta A jest dwanaście, kolejna flaszka pusta Walczę do końca, nie będę jechał autem Pójdę po całości, zakończę to nokautem Jestem wniebowcięty, a nie kurwa pijany Bezimienni Bytom - mówią na nas chamy
Zdrowie dobrych chłopców pij na raz Zdrowie dobrych dziewczyn pij na dwa Za ten dobry rap wypij do dna Bezimienni trzy na baletach pełny wjazd A sąsiadka znowu focha ma Znowu coś tam melduje na psach A prewencje znów ogarnia strach To buja całym blokiem od piwnicy, aż po dach (był dym)
Toast, dużo chlejesz, baw się baw i na odwyku To historie zawodników co starują do kielichów Tak jak w maratonie gońce, kończąc picie dobrych końcem A zaczęli, w przód do tyłu i to w eleganckim stylu Nieraz wnyki, psiarnia w izbie przypał, sądy, kocioł istny Czasem wyszedł człowiek czysty, czasem w kartotece blizny A co balet to powtarzam, że z tego wyrosłem Bo namieszać coś bez filmu to tak jak zabawa ostrzem Wiesz, dziś mam dziewczynę lubię na parkiecie bujać Ale weź mi tego chuja, bo dostanie w łeb, odmulaj Dobre noty u ślicznoty to jak dla mnie skarb największy Więc szybko zapominam, że afera się tu wietrzy Ktoś woła na kielicha, odmówię będzie lipa Zdrówko, ziomuś żeby przypał cię szerokim łukiem mijał Kielon, Kielon, zapij piwem, z rana kac jest gorzkim żniwem Gdyż kulturę picia w balu rzadko udowadniam czynem W oczach mych nie jestem winien, ja tu pełnią życia żyję Słabości swych nie piję, lubię mieć nabitą szyję Jak masz zdrowie z nami łykaj, jak żeś frajer szybko znikaj Toż to balet, a nie stypa, zdrowie niejednego typa I zdrowie dobrych chłopców, idziemy z pełną klasą Zdrówko tych co cię rozliczą w życiu sercem, a nie kasą
Zdrowie dobrych chłopców pij na raz Zdrowie dobrych dziewczyn pij na dwa Za ten dobry rap wypij do dna Bezimienni trzy na baletach pełny wjazd A sąsiadka znowu focha ma Znowu coś tam melduje na psach A prewencje znów ogarnia strach To buja całym blokiem od piwnicy, aż po dach