Bez horografii wykonuję te swoje ruchy Niczym źdźbło trawy poruszane wiatrem nadziei. Z tak wielkim trudem i mozołem zbieram te wszystkie drobinki w jedną całość, by nadać temu co pozostało jakiś sens.
Wtedy pojawiasz się Ty, znam dobrze ten dźwięk, Słyszałem go już wcześniej- przeładowana broń, Ankieta, karta wyborcza, Ty i ta twoja polityka. Próbujesz mi wtłoczyć w głowę, że w życie moje Wpleciona jest przemoc, że wojna jest stanem naturalnym, Zawdzięczamy jej ewolucję człowieka.
A ja wśród spadających odłamków zadaję wciąż te same pytania. Jakże zdumiewające jest to, że człowiek tak szybko oswaja się ze śmiercią? Z jaką łatwością i precyzją zdolny jest do zadawania bólu i cierpienia Każdemu stworzeniu żywemu.
Nie mogę tego zrozumieć, nigdy się z tym nie pogodzę.