Najechali na Warszawę niczym horda Genghis Khana Na furmankach, w dobrych autach ciągną od samego rana Zakręcone w szklanych słojach mają całe swoje życie Bigos, grzyby, kompot z jabłek I tak podbić chcą stolicę, stolicę, stolicę
Słoiki, pobrzękują w stolic Słoiki, pobrzękują w stolic Słoiki, pobrzękują w stolic Oko za oko, wek za wek /2x
Tak jak szpiedzy w czasie wojny Pod drogimi ubraniami ukrywają swą tożsamość Pobrzękując słoikami Kiedy stoisz w Jankach w korku – czasem trudno w to uwierzyć Słoikowcy w noc piątkową powracają do macierzy, macierzy, macierzy
Słoiki, pobrzękują w stolic Słoiki, pobrzękują w stolic Słoiki, pobrzękują w stolic Oko za oko, wek za wek /3x