[Zwrotka 1] Nie mieliśmy komputerów, nie mieliśmy kont na fejsie Internet miał jeden w bloku, ustawiałeś się w kolejce Nie mieliśmy telefonów, ustawiałeś się konkretnie Cześć, siema, piątka, ten sam czas i też to miejsce Dobra, nie było ojców, w końcu radzisz se z tym jednak Widzenia raz na dwa tygodnie jeśli ten wytrzeźwiał Czasem było żal przy świętach, bo nie wytrzeźwiał Im starsi tym bardziej w chuju, wielu wyjeżdża Niewielu z nas zwycięża, znowu żegnam brata w smutku Zobaczymy się na miejscu, jeszcze zastawimy stół znów Muzyka buntu, rap i najebane filmy I pojebało was czy co, że się tu nagle stanę inny Zbyt znani na podziemie, na mainstream za agresywni Jakbyś puścił na salony bydło z brudnych klatek, piwnic Mam w chuju znane kswyki, złote myśli, pamiętniczki Brudny rap dla moich braci tak szczeciński, zajebisty!
[Refren] W szeregu twardo, chociaż los nas ciągle karci Chłopaki to jest zaszczyt, więc chylę czoła, wznoszę pięść! Nie jeden raz aż opadały dłonie matki, gdy żołnierz poszedł walczyć, więc chylę czoła, wznoszę pięść! Nie mieliśmy nic na starcie, i nikt z nas się nie prosił o nic Starczy sił, to musi kurwa zażreć Ile można żyć na farcie, znowu szeregi zwarte Dobre chłopaki, chylę czoła, wznoszę pięść!
[Zwrotka 2] A jeśli obniżyłem loty, to dla żartów I dam se uciąć rękę I tak poziom wyżej od tych popaprańców jestem Kieszenie pełne fantów, puste konta w banku Kilku kumpli nadal ze mną, mimo to że chcą nas zatruć Kiedyś się jeżył włos na karku, krzyczałeś weź podgłośnij Bo akurat ten twój numer ktoś grał w radiu Osiedlowa wojna gangów I wtedy zobaczyłem że za rap też można zatłuc Kilku moich kumpli tak jak wtedy idzie w freestyle Choć chuja kładą na rap bardziej siedzą w inwestycjach Czerwone, czarne trzy siódemki i rewizja Bo jak ci się przyfarci idziesz szybko w pizdę wyrwać Miałem nóż na gardle, dosłownie kurwa Bardziej tego nie da się opisać gdy nawet opuszcza twardziel Dobre chłopaki znów na warcie Mimo że zdziesiątkowani ciągle razem, zdrówka z fartem!