Wychowałem się tu gdzie tkwi serce Polski, warszawski styl, przekaz wolsko-żoliborski, zachodnio-północny z lewej strony Wisły, mocny prosty w odbiorze oczywisty. Przekaz osobisty o życiu w stolicy bez fermentu, od urodzenia tu znam to miasto sięgając fundamentów, nie plote, bzdur, wiem gdzie me korzenie, i dumny jestem że powrastały w tą w ziemię. Przesiąkniętą krwią, smutkiem, żalem i cierpieniem, przeżyła powstanie, udźwignęła wojny brzemię, hołd oddany dla niej przez pokolenie młode, niech spoczywa w pokoju każdy Polski żołnierz. Moje miasto, prawdziwych Warszawiaków jest tu mało, większość to są chamy co w butach mają siano, stadami wpadają, osiedlają się na stałe, a gdy przychodzą święta wtedy nie widać ich wcale. Pogaszone światła i ulice spustoszałe, w dzień powszedni korki, gdzieś dojechać-przejebane, rozległy horyzont, pół dnia męczę jedną sprawę, tak to jest jak chcesz prowadzić biznes w Warszawie. Co raz więcej kamer i diabelskiej woni psów, świetliki, patrole, kryminalna węszy znów, zawsze PKU wokół pełno konfidentów, a w prokuraturze aż się roi od przekrętów. Co tam na osiedlu, same stare baby obcinają, nikt tam już nie siedzi bo sprzedają, jakieś tam dzieciaki se biegają, a chłopaki w parku piją browarki i palą. Kiedyś było więcej graffiti na tych blokach, nowa elewacja rozjebała to co kocham, wszystko takie sztuczne, robione na pokaz, okładka zmieniona ale wciąż ta sama książka. Odkąd pamiętam w tym mieście zero skruchy, każdy w każdego sprawy wsadza paluchy, każdy każdemu chciałby zabrać dorobek, jak stracisz kontrolę to cię opierdolą w moment. Ziomek w pogoni za szmalem nie zgub równowagi, Kłobucka Rakowiecka Ciupagi uważaj na siebie i ziomali, tak byście nie wpadli i nie widywali się na widzeń sali, (Taa). Warszawa w mieście moim rządzi jeden klub, od dzieciaka wbite w głowę że KSP wróg, na szubienicy skrót tu nie jeden mówi sam za siebie, spójrz a w koronie dostrzeżesz tylko Legię. Wielu braci mych dla nich gotowych na wszystko, dla nich pierwsze mecze dla mnie hip hop, od zawsze związany z jednym miejscem całym sercem, mieszkam w stolicy więc nie pytaj za kim jestem. A co na ulicy jak zwykle towar krąży w tajemnicy, ktoś kogoś opierdolił, ktoś komuś dopierdolił i ktoś kogoś naliczył, ogólnie nic nowego, prócz niepewności dnia kolejnego. Już lada chwila Euro, gruba rozgrywka, dziesieć lat wstecz same budy i stoiska, tam gdzie odbędą się właśnie te igrzyska, handel kwitł, przemiał kwit, kto mógł to korzystał. Dziś to co kiedyś nie ma już znaczenia, zobacz jak wszystko się zmienia, ważne w przyszłości spojrzenia, tutaj litości nie ma, życie wyciska ostro, coś jakby cię wjebali w sokowirówkę mordą. Mix, hajs, kontra nic, zmęczone lica, nie ma nadziei w politykach w ich obietnicach, jednak stolica ma coś w sobie, dała mi charakter i poukładała w głowie.
Ref.2x Nasze strony, nasze rejony, nasza Warszawa, dobrych ludzi pozdrawia, nasze życie, nasze ulice, nasza Warszawa, wielka duma i s