Klub, noc, nocny czar, pod pachami adidas; podchodzę do baru wódę lać; Stop! -Kurwa mać. Czy barmana pojebało za lornetę jak za zero pięć-dych się poszło jebać; Bramka, Szatnia, Szpary słyszę: - Typie, Goń się ! Wolna Świnia, wóda w dłonie i podbijam - Walniesz Drinka? - A co Stawiasz? - Postawiłem - To jest Wóda!
Ref: Wóda zryje banie, uderzymy w taniec, potem do kabiny, takie życie świni; Nie płacz chłopie, zwykła sprawa, że Ci świnia nie dała; Mało, który chłop zalicza, po to są burdele.
Stop! Teraz węgorz. Patrzę świnie, król parkietu, ręka jak złamana, Nakurwiam węgorza nana nana nana -Dobra starczy -słucham? -Dawaj mała do kabiny -Co nie słyszę ? -Taa nie słyszę, idę walić driny
Ref: Wóda ryje banie, nowe świnio-branie; A w portfelu bieda, max na dwa podejścia; Nie płacz chłopie, zwykła sprawa, że Ci świnia nie dała; Mało, który chłop zalicza, po to są burdele.
Teraz po wódzie wszystko mi jedno; Podchodzę do świni najgrubszej w klubie; Wyciągam chrobrego, zamawiam moczajto; Na hejnał walimy, prowadzę do kabiny;
Ref: Wóda zryła banie, Boże, Chryste Panie; ale lepsza maciora w kabinie, niż opłacać driną świnie; Nie płacz chłopie, zwykła sprawa, że Ci świnia nie dała; Mało, który chłop zalicza, po to są burdele.
Nie płacz chłopie, zwykła sprawa, że Ci świnia nie dała; Mało, który chłop zalicza, po to są burdele.