Ja znowu jestem sam, pisze tekst, i popijam whisky z colą. Bo w życiu jak w muzyce wiesz ciągle jestem solo. Gdzieś poza kontrolą widzę kres, skoro Ciebie nie ma obok, nie ma łez, nie ma słów które bolą. Czuję stres a zarazem ukojenie, bo mimo wszystko wiem, że ja mam czyste sumienie. A Ty co możesz powiedzieć, skoro dawno wyszło na jaw kto ciągle udawał, no a kto się kurwa starał. Pytasz gdzie jest wiara ? Pomińmy to pytanie. Ej kochanie ten kawałek traktuj jak ostatni taniec. Trzymam Cię w ramionach, ale na koniec wypuszczam. Muzyka przestaje grać, gasną światła, niknął usta. Sala jest pusta, trzymasz mnie za rękę, ale puszczam Twoją dłoń i nie złapię nigdy więcej. Mocno bije serce, lecz nie wymieniamy zdania, więc odwracam się na pięcie, odchodząc bez pożegnania. Ref.: Sam na sam, tylko ja i ten stan, kiedy wdycham samotność, kiedy wdycham samotność. Sam na sam, tylko ja i ten stan, kiedy nie mogę Cię dotknąć, kiedy nie mogę Cię dotknąć, o nie.
Ja znowu jestem sam, pisze tekst, no a whisky już wypiłem. Patrzę wstecz i oceniam czy tak bardzo się zmieniłem. Nalewam drugą szklankę, żeby nie była pusta jak pokój, moje serce i słowa w Twoich ustach. Jedynie gościu z lustra pije ze mną dzisiaj, nie wygląda najlepiej jeśli mam Ci to opisać. Wokół tylko cisza i moje wątpliwości, czy na prawdę już przywykłem do jebanej samotność. Nie wiem, może dla mnie to jedyna droga, bo uczucia w moim ciele zamarzają tak jak woda. Chciałbym je rozpuścić i z Tobą uciec gdzieś, więc potrzebuje obok 36 i 6. Ja biorę głęboki wdech, ale nic to nie daje. Nie widzę już kolorów, teraz wszystko jest szare. Hip-Hop jest darem i nigdy mnie nie zdradził. Zostaje z nim we dwójkę, bo mam tyle odwagi. Ref.: Sam na sam, tylko ja i ten stan, kiedy wdycham samotność, kiedy wdycham samotność. Sam na sam, tylko ja i ten stan, kiedy nie mogę Cię dotknąć, kiedy nie mogę Cię dotknąć, o nie.