Nuże więc, malarze! Pędzle zanurzajcie W zorze miasta o wieczorze, w nasze dziś, Niech poznają gwar podwórek na Arbacie Wasze pędzle, jak jesienny lotny liść.
Zanurzajcie, zatapiajcie je w bełcie, Tak jak miejska, zapomniana głosi wieść, I zechciejcie namalować należycie, Jak z mą lubą po bulwarze lubię przejść.
Niech się domy zadumają zadziwione, Niech dokona się do końca to, co chce. Więc malujcie! Wszystko będzie policzone. Nie będziemy zgadywali: dobrze - źle.
Przesądzajcie nasze losy jak sędziowie, Pokosztować nam przyszłości dajcie kęs... Choć nie znamy się - malujcie nas na zdrowie! A ja tym, co nie pojmują, wskażę sens.