Spokojny, ułożony, Pełen rozsądku, Porządny obywatel, Od poniedziałku do piątku, Pięć dni tygodnia spędza tak samo, Wcześnie chodzi spać, Wstaje wcześnie rano.
Codzienie ciężka praca, Potem dom i rodzina, Każdego ranka żywot swój przeklina, Znudzony i zmęczony, Ciągłym zniewoleniem, Na koniec tygodnia czeka z utęsknieniem!
Alkołikend, sobotnio-niedzielne picie, Totalny chaos, do poniedziałku o świcie ! Alkołikend, sobotnio-niedzielne picie, Totalny chaos !
Znów może się zapomnieć, Życia ponad używać, (?) z żądzą prawie nie ukrywać, Łapczywie chłonie chwilę, Krótkiej wolności, Lecz zawsze sie to kończy, Utratą świadomości !
Alkołikend, sobotnio-niedzielne picie, Totalny chaos, do poniedziałku o świcie ! Alkołikend, sobotnio-niedzielne picie, Totalny chaos !
Na nic nie zwarza, Nikogo nie słucha, Trudno zatrzymać, Psa zerwanego z łańcucha, Choć pół tygodnia, Poranek będzie go suszył, W sobotni wieczór, On znowu się skusi !
Alkołikend, sobotnio-niedzielne picie, Totalny chaos, do poniedziałku o świcie ! Alkołikend, sobotnio-niedzielne picie, Totalny chaos !