Przeklęty szept znów złoty szept chce mnie ukoić… i dobrze wie jak sprawić bym… po cichu szedł na rzeź… obudźcie mnie bo już nie będzie więcej szans…
widziałem ten blask! krzyczał - chodź do mnie! i kusił jak czar… nie ma szans! by go zapomnieć! choć krwawy ma smak…
jak chciałbym móc to znieść… odwrócić się, ze śmiechem odejść tam gdzie chce… zapomnieć blask i szept… po prostu żyć i więcej z krzykiem nie budzić się…
jeszcze jeden tylko raz… pokonasz mnie… jeszcze tylko raz… znów poddam się…
nie chciałem by ktoś znał… tą chorą twarz o której ciągle nie wiem nic… za późno jest już wiem… przegrałem i powoli rośnie we mnie śmiech…