Masz tu najlepsze wersy, które spalasz jak towar Słowa zawijam w myśli, myśli zawijam w słowa Nie chcę znać Cię człowieku, lecz i tak bywaj zdrów Tą znajomość przeliczam dzisiaj na kilka stów Już Ci mówię, jak widzę to co udowodniłeś Miałeś we mnie to wsparcie, ale wszystko pokpiłeś Ja tą część syndykatu, związek prawdy i starań O to by miłość z bólem nie szła już więcej w parach Słowa pisane nocą, dobra passa wciąż trwa Warte dwa razy tyle im wiszę w ciągu dnia Nie mam planów na przyszłość, wie o nich jeden Bóg W sumie miewam, lecz Bratku jeden dzień w przód Miewasz parcie na szkło, tego to jestem pewien Zanim wskażesz mnie palcem, najpierw zacznij od siebie Kolejny sztylet w sercie, Ziomek wiesz o czym mowa Ten Twój rozwój to chyba dawno już przystopował
Ref. Już Ci mówię Twoje słowo dzisiaj gówno jest warte Myślisz, że jesteś na górze, tak naprawdę to parter Mówisz: sprzedam to co mam i już zażegnana bieda Ale zapomniałeś, że przyjaźni kupić się nie da x2
2. Już Ci mówię jak to widzę i gdzie mam swe korzenie Na raz głęboki oddech, słuchaj ze zrozumieniem Na dwa zaciśnij pięści i ręce unieś w górę Już wiesz kto czyści buty, a kto jest życia królem Mówisz, że nienawidzisz, doprawdy? Ale przykre Lecz słuchasz tego syfu i gwałcisz przycisk replay Jak wtedy WGW, dziś towarzysze broni Na wieki w moim sercu wyryty ten agronim Masz oprzeć się pokusie, a nie kurwa jej ulec Ja widzę to na wylot, niemal w każdym szczególe Tu ludzie mnie szanują, słuchają mojej prawdy Ziomuś nie jestem wszyscy, nie mam na imię każdy Nikt nie zna mnie tak dobrze, wybiórczo kminisz wersy To nie ironia losu, że kocham prawo zemsty Ty chciałbyś się tu znaleźć, lecz wpierdala Cię trema Ciężko Ci przynieść prawdę, jak po prostu jej nie masz
Ref. Już Ci mówię Twoje słowo dzisiaj gówno jest warte Myślisz, że jesteś na górze, tak naprawdę to parter Mówisz: sprzedam to co mam i już zażegnana bieda Ale zapomniałeś, że przyjaźni kupić się nie da x2
3. Już Ci mówię co jest cięte, czemu tego nie dźwigniesz Jak szukasz włosa w zupie, to zupa Ci wystygnie Gdy ktoś tu błogosławi, Ty plujesz na tą ziemię To kurwa nie w porządku, proszę Cię o milczenie Posłuchaj to do Ciebie, jak również Twoich synów Muzyka budzi w sercu pragnienia różnych czynów Gdy mówię to co myślę, Ty znowu krzywisz gębe A dane na mój temat jak zwykle masz niepełne Nie odfiltrujesz tego, co prawda, co nieprawda To nie jest tak, że cisnę tu na św. Pawła Już wiem kto to przyjaciel, a kto parszywy wróg I będę o tym mówił, jak długo będę mógł Dzieciaki na ulicach poznają co to honor A duma nie pozwala im zwrócić się o pomoc Przyjdzie zapłacić słono, powiedzą że to drobiazg Wolą w kieszeni pieniądz, niż w sercu nosić Boga
Ref. Już Ci mówię Twoje słowo dzisiaj gówno jest warte Myślisz, że jesteś na górze, tak naprawdę