Nadchodzi wieczór i nie mogę spać Dzień jak co dzień i znów się najebałem Nie mogę leżeć i nie mogę wstać Mocno zaczkałem, prawie się zesrałem
Tylko noc noc noc i obsrany koc Stara nad uchem wciąż mnie atakuje To gderanie jej, jak ja dobrze znam Już tego kurwa dziś nie wytrzymuję Nie wiem czy...wjebię jej? Czy nie wjebię? Wjebię jej? Czy nie wjebię?
Kolejny browar wlewam se do ust To już dziesiąty, ale wciąż mi mało Stara mi mówi "Ale ty mosz spust" Idę do kuchni bo żreć się zachciało
Tylko noc noc noc i obsrany koc Stara od rana straszy mnie odwykiem Tępo patrzę się jak gary zmywa se A jest w tym lepsza od Bożeny Dykiel Nie wiem czy...wjebię jej? Czy nie wjebię? Wjebię jej? Czy nie wjebię?
Już bardzo późno, wciąż nie mogę spać Walnę browary, jeszcze chyba cztery Leżę na wyrze, strasznie się chce lać We łbie się kręci, mam helikoptery
Tylko noc noc noc i obsrany koc Stara nad uchem wciąż mnie atakuje To gderanie jej, jak ja dobrze znam Już tego kurwa dziś nie wytrzymuję Nie wiem czy...wjebię jej? Czy nie wjebię? Wjebię jej? Czy nie wjebię? Wjebię jej? Czy nie wjebię? Wjebię jej? Czy nie wjebię? Wjebię jej? Czy nie wjebię? Wjebię jej? Czy nie wjebię?