Za oknem mokną ludzie w samochodowym brudzie Nadzieje z marzeniami zasiali pod stopami Blizny na doświadczeniu pozostawiają w cieniu Nie poznasz, co ich boli, kto idzie a kto stoi Wymyślne rzeźbią słowa by smutek w głosie schować Odziani w swoje troski mające wymiar boski Czasami ktoś pomoże odnaleźć się na drodze Lecz często za zakrętem ten zakręt bywa błędem
Ref. Nie muszę wiele umieć, lecz chciałbym Cię zrozumieć Pokochać Twoją inność, radosnych myśli zwinność Faluje w słońcu ziemia, czas kolor włosów zmienia Odwraca nas od siebie, na nowo godzi w niebie
Obiecam Ci na pewno nie będzie wszystko jedno jak długo stoją w cieniu Z duszami na ramieniu Z rolą do odegrania na scenę los wygania Tak różnie się ich ceni, odważni, przerażeni Przecina wszelkie więzy codzienny obraz nędzy Uczucie niespełnienia na zawsze twarze zmienia
Nie muszę wiele umieć, lecz chciałbym Cię zrozumieć Pokochać Twoją inność, radosnych myśli zwinność Faluje w słońcu ziemia, czas kolor włosów zmienia Odwraca nas od siebie, na nowo godzi w niebie