Każdy kwiat ma swe zapachy, Każdy duch swój wid pół-jasny, Każde serce swój strach własny, Każdy orzeł lot przedlotny; ... Polecę w niespokojności. W strachu, w żalu, ale w mocy, Aż kiedyś – gdy na godzinie Stanie miesiąc o północy, To koń znowu z siodła skinie Mego ducha na kurhany. Taj znów zagra dziad z powagą, Taj znów jęknie – a kto zna go, A kto słyszał poza światem, Pryde – w łańcuch żurawiany, Pryde – lirą tchnąć jak kwiatem, Pryde – z serca pić jak z czary, Pryde – z piersi czerpnąć wiary, Pryde – iskry wziąć z ogniska.