Litwa żyje! Litwa żyje! Słońce dla niej błyszczy chwałą, Tyle serc dla Litwy bije, Tyle serc już bić przestało. Trzeba być głazem! trzeba być głazem, Cierpieć te więzy rdzawione pleśnią. Myśmy się za nie mścili żelazem I wolną myślą, i wolną pieśnią. Zadrżały wrogi, Pieśń to ponura Te żmudzkie rogi, Jezus Maryja! naprzód! hop, hop, urra!
Nauczyli nas Teutony Śpiewać, jako nam śpiewali. Legijony! Legijony! Na Ruś! na Ruś! dalej! dalej! Bo gdy nam każą znów iść ku Włochom, Jakże się rozstać z ojców grobami? Chyba odwiecznym powiemy prochom: „Powstańcie z grobów! chodźcie za nami!” Zemsta na wrogi, etc.
Gdy car groził Olgierdowi, Odrzekł posłom Olgierd stary: „Nieście pochodnię carowi, Nim zgaśnie, powitam cary”. I za posłami tej samej nocy Obozem stanął na Moskwy górach, Panował miastu jak orzeł w chmurach, Wszedł z jajkiem kraśnym w dzień Wielkanocy. Zadrżały wrogi, Pieśń to ponura Te żmudzkie rogi. Na grom Perkuna! naprzód! hop, hop! urra!
Jagiellońskiej mur stolicy Nam rozkwitnie kobiercami; Trud zapłaci wzrok dziewicy, Pomieszany śmiech ze łzami. A kędy baszta mchami okryta, Zbudzony pieśnią kamień z tej wieży Może się zerwie, do stóp przybieży I Gedymina wnuków powita. Dalej na wrogi, etc.
Nikt nas teraz nie obwini, Nikt na świecie nie zapyta: Czy jeszcze żyją Litwini? Oto Pogoń nasza świta! Lecz nie pytajcie, czemu tak mała Garstka chorągwią mężnych powiewa? Więcej nas było — lecz z tego drzewa Burza niejeden liść oberwała. Zemsta na wrogi, etc.
Ho! zaszummy proporcami, Co wolności barwą świecą; My lecimy, a za nami Orły! orły! orły lecą. Na nasze głowy jak szronu kiście Spadają gromy… legion umiera — Jak laur zdobiący grób bohatera. Kto chciwy sławy — rwie lauru liście. Zemsta na wrogi, Pieśń to ponura Te żmudzkie rogi. Jezus Maryja! naprzód, hop, hop! urra!