Na linie znowu balansuje, wybrała znowu śmierć, nie pokonany los, miesiące płyną wstecz, szklany pojemniczek krwią znów napełnia się, obrazów nie widziała, słów nie usłyszy też,
Ulicą półprzytomna, otwiera szklane drzwi, uderza głową w ziemię, już nie zobaczy nic, umiera na przedmieściach, gdzie cisza w bramach brzmi, umiera jeszcze żywa z trucizną, w martwej krwi...
Umiera na przedmieściach, gdzie cisza w bramach brzmi, umiera jeszcze żywa z trucizną, w martwej krwi..