Nie mam potrzeby się prężyć, ani szczerzyć Chce życie przeżyć jak należy, nie musisz wierzyć Rzuciłem myśl, że "cokolwiek mi się należy" Nie mam 1000 żołnierzy, nie znam pacierzy Przestałem ludzi własną miarą mierzyć Jak [?] siedzę w wieży, i chcę uwierzyć mocno Choć nie nadstawiam prawego, kiedy w lewy mnie uderzysz Wieczorem wracam do macierzy, ot co! Odtąd spotkasz mnie w oberży gdzie gawiedź rży kiedy bredzę Samotnie siedzę pode mną skała drży rodząc wiedzę Widzę alfę w omedze, koniec w początku Zmiany i proces, nienazwany flow wątków Nie wystarczy tylko pościć przy piątku dziś Rozbijam biwak na mych strachów przylądku Mix chaosu i zdrowego rozsądku, jak być w porządku W tłumie łowców cudzych majątków
Kiedyś było nas stu, dziś zaledwie jest kilku Kiedy zasypiam słyszę ujadanie wilków Włóczykij znów opuszcza Dolinę Muminków Zobacz huragan ognia patrząc na drwa w kominku Było nas stu, dziś zaledwie jest kilku Kiedy zasypiam słyszę ujadanie wilków Włóczykij znów opuszcza Dolinę Muminków Zobacz huragan ognia patrząc na drwa w kominku
Ich nakazy i zakazy mam za nic Żyje w kręgu tajemnic nie znając granic Nie gram już o nic, świtem błądząc po grani Choć modlę się do drzew i do burz, jak poganin Ostatni Mohikanin biegnę jak Willie Boy Składam znów origami, ciągnę homilii sto O tym mówili ci co lasem się karmili Żyli tu, byli, pędzili, przeminęli w jednej chwili Rozwiał ich wiatr jak mandala Ja czyszczę stale zbrukany talarem talent I dalej, ścianę kolorem walę, pierdolę gorzkie żale Faję z autorem palę, bo jest honorem talent Jest darem, nieważne - chcianym czy niechcianym Tylko ja i te cztery ściany Niech płoną meridiany Membrany interkosmosu wiem, że jest na to sposób Wśród kolosów rap nabierał rozgłosu
Kiedyś było nas stu, dziś zaledwie jest kilku Kiedy zasypiam słyszę ujadanie wilków Włóczykij znów opuszcza Dolinę Muminków Zobacz huragan ognia patrząc na drwa w kominku Było nas stu, dziś zaledwie jest kilku Kiedy zasypiam słyszę ujadanie wilków Włóczykij znów opuszcza Dolinę Muminków Zobacz huragan ognia patrząc na drwa w kominku
Jakaś "Pieśń o Rolandzie" Spisana na kolanie Zagrana na rolandzie Grana na zawołanie Jesienne czarowanie Idąc szlakiem jaszczurek Ruszam przed pierwszym kurem Jestem królem podwórek /2x
Kiedyś było nas stu, dziś zaledwie jest kilku Kiedy zasypiam słyszę ujadanie wilków Włóczykij znów opuszcza Dolinę Muminków Zobacz huragan ognia patrząc na drwa w kominku Było nas stu, dziś zaledwie jest kilku Kiedy zasypiam słyszę ujadanie wilków Włóczykij znów opuszcza Dolinę Muminków Zobacz huragan ognia patrząc na drwa w kominku
Było nas stu Kiedyś Było nas stu Kiedyś Było nas stu dziś zaledwie jest kilku!