Śmierć konfidentom, gra, waga, towar, Tu każdy zwykły dzieciak chce być jak ten Escobar, Tu życie na procentach, kurwa pęka głowa, Wciąż liczysz na ten dzień, by zaczął się od nowa, Mowa, nie szpądź od tego się uchowaj, Podwójnie liczę skurwysyna który raz faulował, Gdzie ludzie wierzą w boga, to jedyna przestroga, Od małolata biegniesz gdzie zakazana droga, By uciec od nałoga, wytłuczone loga, samarki, tabletki nie jeden tu zwariował, Ja rzucam to do bletki, tak by się odstresować, małolatki za setki dają się stestować, Codziennie świadomość dotyka Cię od nowa, Masz wybór, chcesz żyć lub to życie zmarnować, RPK, te słowa bądź sobą namowa, to sekcja sportowa, grasz? Pierwsza połowa.
Ref: Codzienność, rozsuwam verticale, Gdzie nie spojrzę widzę psy i ich spaczone detale, Gdzie nie pójdziesz to jest normą, Pierdolona rzeczywistość, codzienność, to teraz widzisz wszystko.
TPS ZDR:
Kiedyś wszystko było inne, Nie chodziło o pieniądze, Dzisiaj głównie myślę o tym by przytulić te tysiące, Po uszy w problemach, całe życie spłacać raty, Jak się patrzy na to ziomuś, mówią, że mam w oczach kraty, Ciężka praca, wiara w siebie, podobno nic nie robię, Hajs dalej, trzymaj, lecę, jeszcze się dorobię, Sprawy w toku, tym co walczą o wolność oby z fartem, Pobicia, kradzieże, wymuszenia czy handel, Na osiedlu to samo chyba zamknąć chcą wszystkich, Nie czekam aż się zrzucą, pomagam swoim bliskim, Kiedyś będzie po wszystkim, nie zapomną o mnie, Zostaną te nagrania, w nich ból tamtych wspomnień, Pamiętam dobre chwile, teraz stare czasy, Wstawałem uśmiechnięty dziś przeklinam pech sto razy, Zostawiła mnie nie ważne, zdradzałem co powiedzieć, Wyszło jak wyszło, masz pretensje? To do siebie.
Ref:2x Codzienność, rozsuwam verticale, Gdzie nie spojrzę widzę psy i ich spaczone detale, Gdzie nie pójdziesz to jest normą, Pierdolona rzeczywistość, codzienność, to teraz widzisz wszystko. (Codzienność!)
MartinJSP:
Już wiesz chłopak o czym mowa, Kradzieże, prostytucja, handel nie legalny towar, Nie jeden już zwariował bo poleciał z tym tematem, Zgadnij kto jest to ziomek, kto jest szują a kto bratem, Prawdziwym przybijam grabę, siemasz mordo, życzę z fartem, Rodzina, przyjaciele, ziomki to jest dla mnie ważne, To z nimi tamte chwile, dzięki nim jest mi tu raźniej, To do nich mam sentyment, dzięki nim dycha nie parter, Naprawdę jestem wdzięczny, szczerze dziękuje za wsparcie, Gdy nie zapomnę Was, będę pamiętał na zawsze, Co dnia w głowie tysiąc myśli, jak odwrócić kartę, Jak odwdzięczyć się za to co zrobili dla mnie, Jedno wiem na pewno i widziałem to na starcie, Musze być w porządku by u ludzi mieć poparcie, Wiele przeżyć, różne akcje wszystko w tekstach opisane, Zawsze będę szedł sztywniutko, nigdy honoru nie splamię, (nie splamię, nie splamię, nie splamię, nie splamię...)
Ref: Codzienność, rozsuwam verticale, Gdzie nie spojrzę widzę psy i ich spaczone detale, Gdzie nie pójdziesz to jest normą , Pierdolona rzeczywistość, codzienność, to teraz widzisz wszystko.