Gdzieś na samej górze bogowie i figury w dole pracują robotnicy wyrobnicy Głośno grają organy, fortepiany głoszą wszem i wobec - idą zmiany
Powietrze pełne spalin i dymu z kominów w dole gdzieniegdzie zaśpiewają ptaki Głośno grają fabryczne maszyny regularnym rytmem zazębiają tryby
Ulice milczą, nic nie mówią milczą, milczą, jednak widzą milczą milczą, nic nie mówią milczą
Nic się nie opłaca, można jedynie marzyć o normalnym życiu, lecz w oczach brak wiary każdy cicho siedzi w szarym kącie nieważne kto rządzi, byle były pieniądze
Ci na samej górze budują, by burzyć w dole posłuszeństwo, brak jedności Młodzi protestują w piwnicach, garażach ale tego krzyku nikt nie zauważa
Ulice milczą, nic nie mówią milczą, milczą, jednak widzą milczą, milczą nic nie mówią milczą nienawidzą A ulice milczą, nic nie mówią milczą, milczą, jednak widzą milczą, milczą, nic nie mówią milczą, bo się boją bo się boją..