Mój samochód jest jak drugi dom Bo pół życia spędzam w nim Czasem wracam Bóg wie skąd A walizka w bagażniku tkwi Zakręt giętki tak jak łuk Krzyżyk na rozstaju dróg.
Chciałbym wreszcie mieć trochę czasu Chciałbym wreszcie oddech wziąć Stłumić lęk, złapać prosto w twarz zapach lasu I z kobietą obok mnie zapaść w sen
Nie wiem co mnie tak po świecie gna Podróżuję już od lat W uszach szum silnika mam Klima zastępuje chłodny wiatr Mechanicznych koni sto Samotności drugie dno
Chciałbym wreszcie mieć trochę czasu Chciałbym wreszcie oddech wziąć Stłumić lęk, złapać prosto w twarz zapach lasu I z kobietą obok mnie zapaść w sen
Z marzeniami płynę Jak na fali łódź Za noc lub godzinę Hotel czeka znów
Chciałbym wreszcie mieć trochę czasu Chciałbym wreszcie oddech wziąć Stłumić lęk, złapać prosto w twarz zapach lasu I z kobietą obok mnie zapaść w sen