Kolejna kartka zerwana z kalendarza Kolejny rok nie przynoszący zmian To samo gówno wciąż szczelniej nas otacza Kolejny przyjaciel odchodzi w siną dal...
Otoczeni przez coraz młodsze twarze Cynicznie traktujemy ich młodzieńczą wiarę Entuzjazm uznajemy już tylko za naiwność Lecz to co dookoła nie mierzi przez to mniej
Pierdolona rzeczywistość prowadzi do obłędu Cynizm, zgorzknienie, nihilizm... autodestrukcja
Pozbawieni nadziei, lecz wciąż niepogodzeni Nie potrafimy sprostać presji codzienności Zbyt mocno naciągnięte ramy wrażliwości Pękają pchając w objęcia frustracji
Czekając kiedy koniec przyniesie wybawienie Miotamy się w klatce opadając z sił Ucieczka w nałogi, chwilowe zapomnienie O krwi, która co dzień płynie z naszych żył
English lyrics:
Another page torn off the calendar Another year that didn't change anything The same old shit surrounding us Another friend goes off into the sunset
Surrounded by increasingly younger faces We treat their youthful beliefs cynically We think their enthusiasm is naivety But that what's all around doesn't disgust me any less.
Fucking reality leads to insanity Cynicism, bitterness, nihilism, auto - destruction
Without hope, but still unwilling to accept We cannot deal with the pressure of everyday life. The frames of sensitivity are over - taut They break, pushing you into the arms of frustration
Waiting until the end brings salvation We struggle in a cage falling in exhaustion Escaping in addictions, temporarily losing oneself. In the blood which daily flows in our veins.