Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan. Pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam. Nad makietą się męczyłem ładnych parę lat, Ale za to zwiedzać cudo będzie cały świat
Tu na razie jest ściernisko, Ale będzie San Francisco, A tam, gdzie to kretowisko, Będzie stał mój bank.
Do roboty mam smykałkę, krzepę mam, jak wół. Sam pociągnę wóz pustaków, choćby był bez kół. Już wyciąłem wszystkie krzaki, teraz zwożę żwir. Mam to w nosie, że sąsiedzi mówią o mnie "świr".
Ja nie jestem w ciemię bity, budowlankę znam I samemu burmistrzowi wstęgę przeciąć dam.