PRZYPADŁOŚĆ TAKĄ JUŻ MAM ŻE WCIĄŻ DO NIEBA SIĘ PCHAM CHOĆ ZAKLINAŁEM SIĘ, ŻE NIGDY WIĘCEJ O NIE
LECZ ZNÓW MNIE WITA TEN SZUM W KAPSULE LUDZI JUŻ TŁUM PARCIANY ZAPINAM PAS BO DO NIEBA JUŻ CZAS
POMYKAM DO CIEBIE STATECZKIEM PO NIEBIE KOMETY MIJAJĄ MNIE W BEZKRESNEJ PRZESTRZENI SŁONECZNYCH PROMIENI JAK POCISK DO CIEBIE MKNĘ POMYKAM NIESIONY STATECZKIEM SREBRZONYM I TYLKO CHWILA LUB DWIE JESTEM TWÓJ CAŁY TWÓJ CZEKAJ I KOCHAJ MNIE
BEZCŁOWY HUMOR JUŻ MAM PRZYZNAM NIE JESTEM W TYM SAM I MÓGŁBYM MILIONY DAĆ BY NA ZIEMI JUŻ STAĆ
SAM POSADZIŁEM SIĘ TU TERAZ SIĘ MODLĘ ZA STU PODE MNĄ NIC TYLKO BIEL ALE LICZY SIĘ CEL