W noc chłodną W noc ciemną Gdy księżyc skryty za chmura czarną Gdy mrozu macki otuliły ziemię Wiatr dziko wyje w gąszczu puszczy Odziani w skóry W oczach barbarzyńska furia Zęby wściekle wyszczerzone W dłoniach topory i miecze Pięści zaciśnięte uniesione w górę Oto cel zniszczenia Biskupów dominia, psy z rodu Jezusa Będą poduszone Kurnik naznaczony krzyżem Długo się nie palił Księży ścierwa w czerwieni drgały Wyjąc umknęliśmy w knieję