Moja wiara jest mądrością Wśród gwiazd spisaną, Której ty nie zdołasz nigdy pojąć Moja wiara jest pradawnym porządkiem, Którego nigdy nie będziesz w stanie zburzyć Twoje daremne dogmaty nie mogą się mierzyć Z odwiecznymi prawami natury
Przeklnij mnie! Ja nie będę nigdy tym czym jesteś ty Chcę być jadem, który wolno będzie sączył się W twych żyłach
"Jestem, jestem i płaczę Biję skrzydłami jak ptak ten ranny Jak ptak ten nocny, Któremu okiem kazano skrwawionym Patrzeć w blask słońca A u mych stóp samotny kopią mi grób..."
Pomnij wędrowcze ten świat, Który okrył się mgłą My dzisiaj jak miot wilczych szczeniąt Oderwanych od matki łkamy A winniśmy być jak ryczący lew Pełen chwały i wzniosłości Wznoszę mój hymn ku gwiazdom I krwawą zemsty pochodnię Aby pamięć o pradawnych bogach Nigdy nie wygasła