Noc w dzień cicho schowała twarz Zupełnie tak bez powodu Twój cień nagle zniknął ze ścian Już wiem, ze to mój błąd Już mi siły brak I słyszę swój głos Musi być tak Nie szkodzi, czasem idzie źle Musisz wybrać dziś sam Chyba już wiesz, nie zawsze w plecy wiatr
Wstaje, mimo tylu ran I znów do góry głowę Idę dalej Idę dalej tam gdzie zaprowadzi wzrok Wstaje, mimo tylu ran I lżejszy o połowę Idę dalej Idę dalej sam Nie trzyma mnie tu nic
Skąd wiesz czy to sens jakiś ma By drogą iść bez powrotu Ogień, który płonął, już zgasł A śmiech zamienia się w strach Już mi siły brak, gdy słyszę twój głos Musi być tak jeżeli tylko tego chcesz Musisz wybrać dziś sam Chyba już wiesz, to tylko gra na czas
Wstaje, mimo tylu ran I znów do góry głowę Idę dalej Idę dalej tam gdzie zaprowadzi wzrok Wstaje, mimo tylu ran I lżejszy o połowę Idę dalej Idę dalej sam Nie trzyma mnie tu nic
Znowu od początku Bez sił Już łapie pion Może gdzieś na końcu, na krzyk mój czeka ktoś
Wstaje, mimo tylu ran I znów do góry głowę Idę dalej Idę dalej tam gdzie zaprowadzi wzrok Wstaje, mimo tylu ran I lżejszy o połowę Idę dalej Idę dalej sam Nie trzyma mnie tu nic