Nie mam za co jeść i pić, trzeba robić, żeby żyć, jak robota się nadarzy, to przystanę do murarzy, żeby jeść i pić.
Bracie, bierz do ręki kielnię, napracujesz się rzetelnie, dadzą ci tu jeść i pić. Staną ściany i sklepienie, stanie wielki gmach - więzienie, w tym więzieniu będziesz gnić.
Nie chcę ryglów, nie chcę krat, pójdę od was dalej w świat, wezmę z sobą młot ze stali i przystanę do kowali, nie chcę ryglów, krat.
Bracie, z nami wal obuchem, jest robota nad łańcuchem, na ten łańcuch czeka kat. Wyjdzie z ognia hartowany, zrobią z niego twe kajdany. będziesz nieść je wiele lat.
Co mam robić, dokąd iść? chyba z głodu kamień gryźć. Takie moje przeznaczenie: bezrobocie, głód, więzienie. Bracia, dokąd iść?
Towarzyszu, jest robota i dla kielni, i dla młota. tylko z nami śmiało stój: Gdy nadejdzie dzień zapłaty. będziesz młotem walił w kraty, będziesz szedł w śmiertelny bój.