Urodziłam się przed wojną, pod jesień nie pamiętam jak wyglądał ten wrzesień ojciec się trudnił matka przy mężu bladzi i smutni Hitler zwyciężył. W okupację jadłam brukiew nie stać było nas na cukier potem płomienie strach, dużo krzyku front, wyzwolenie nie ma już fryców. Szkoła zwykła, szkoła średnia kto jest kułak, kto jest biedniak agitowanie wiejskie zespoły kątem mieszkanie przerwane szkoły. Chodził ze mną chyba z miesiąc wtedy wrócić miał na trzecią, teraz jest w Kielcach listów nie pisze już nie pamiętam chyba miał Rysiek... Ze spółdzielni mnie wylali zalegałam ze składkami jestem zamężna on jest urzędnik ani za biedni ani za piękni. Mam na poczcie pracę w Nakle zmierzch zapada tu zbyt nagle mamy świetlicę szachy i bilard tylko tak myślę: że cała mijam?..