Są chwile w których chcesz być sam nieważne ilu naokoło ludzi Tylko ty i twój własny świat bo ten realny czasem chcesz opuścić
Chyba jestem zły Bo nie jestem "Z" a obok między sercem i głową mną a tobą między ciszą i rozmową pisząc i tworząc siedze tu niby obok a jednocześnie przemierzam kosmos Spojrz jaki piękny dzień w środku tej nocy Ty tego nie widzisz, mówisz że potrzebuję pomocy zbyt często tak jest i przez to jest tak że choć bardzo tego chcę to nie widzisz żadnych zmian bo znów wybieram bycie sam na sam ze sobą i choć z tobą to jakbym szedł przez życie sam samotną drogą a dzwięki nie mają mi nic za złe zdarzy się fałszywa nuta ale wszystko to nie ważne słowa także nie mają mi nic za złe nawet gdy czasem na nie wrzasne zawsze mówią prawdę nie zadawaj pytań to nie usłyszysz kłamstw chowam coś w sobie czego nie uwolnie mniej wiesz o mnie to spisz spokojniej
są chwile w których chcesz być sam nieważne ilu naokoło ludzi Tylko ty i twój własny świat bo ten realny czasem chcesz opuścić
Z błękitu w czerń Gdzie złość oświetli drogę Zgubiłem sens I odnaleźć go nie mogłem Własny świat nagle wydał się tak obcy tak pusty i chłodny nieistotny Chciałem wystraszyć słońce zabić dnie, ożywić noce I groziłem chmurom też Że wzrokiem je przebije i zamienie w deszcz Aby zmył zaschnięty strup wspomnień I spłynął po mnie gdy na wietrze zapalasz swieczkę wtedy dobrze wiesz że nic na tym świecie nie jest wieczne a samotność to taka straszna trwoga kiedy zostają tylko zdjęcia po tak wielu osobach żal jest chyba bardziej cieżkostrawny od prawdy trawisz go samotnie chcąc było tak jak dawniej a dawne dni przepadły odbijają się echem tych wszystkich twarzy z waszym wspólnym śmiechem urwanym jak hejnał tak poprostu i czasem tak poprostu chciałbyś to wszystko zostawić i być tam z nimi jeśli nie mogą być z nami bezsilność tak chce ale lepiej zrób coś dla nich te mysli są złe więc w sobie je zabij
Są chwile w których będziesz sam Nieważne ilu naokoło ludzi Tylko ty odczuwasz ból tych ran I żal który nie chce cię opuścić