Jestem w zapomnianym lesie, gdzie słyszę mowę drzew Idąc sama do magicznego strumienia bram Leśne morze ucieka przede mną w nieskończoność Srebrny księżyc wschodzi Widzę jak przedziera się przez chmury Aby spojrzeć na mnie już ostatni raz Co spotka mnie, gdzie niejeden dotrzeć chciał.
Życie czy śmierć...? Chwały twej dzień...? Nocy wieczny śmiech...? Skowyt i jęk...?
Więc nieście mnie przeklęte smocze skrzydła Gdzieś w dal, do magicznego strumienia bram Gdzie słychać szaleńcze pieśni wiedźm Tam, gdzie tańczą opętane wróżki Gdzie kruków czereda skrzydlata i wilcza sfora czarna
Gdzie kryjecie się opętane wróżki...gdzie? Jest pełnia, więc ukażcie się Pragnę ujrzeć was ten ostatni raz Gdy życia mego zgaśnie blask
A co spotka mnie, gdy dotrę tam Gdzie niejeden już dotrzeć chciał ? Czy ujrzę tam noc i dzień...? Szpony wilcze, pusty sen...? Czy śmierci cichy śpiew...? Zapomnienie i wstręt...?