Jesteś jak chiński urzędnik państwowy, Co stemplem odmowy zniweczył mój plan. Jesteś jak ojciec co niedzielnym szpondrem Obdzielił wszystkich po równo, prócz mnie. Jesteś handlarzem, co jabłko z robakiem I w sińcach mi wcisnął na targu. Jesteś rosyjską znachorką, Co złych ziół mieszanką wpędziła w chorobę...
A co jeśli to ja? Może mnie nie rozpoznałeś? A co jeśli to ja? Dźwigam sens, którego łakniesz? Zagłusza mnie znów miejski gwar, czytaj z ust... A co jeśli to mnie wyglądałeś?
Jesteś napadem szaleństwa chwilowym, Co zdarza się w jednej z tych sekund przed snem. Jesteś wnętrzności rozstrojem I przykrym migotem zastawek, powieką co drży. Jesteś tą nutą z najniższych rejestrów, Co wwierca się w umysł głęboko. Krwią, co wzburzona z impetem Uderza potwornym w mej żyły falochron.
A co jeśli to ja? Może mnie nie rozpoznałeś? A co jeśli to ja? Dźwigam sens, którego łakniesz? Zagłusza mnie znów miejski gwar, czytaj z ust... A co jeśli to mnie wyglądałeś?
A co jeśli to ja? Może mnie nie rozpoznałeś? A co jeśli to ja? Dźwigam sens, którego łakniesz? Zagłusza mnie znów miejski gwar, czytaj z ust... A co jeśli to mnie wyglądałeś?