Nie wychowały mnie historie kumpli A uczyły własne błędy Choć tych większy było w chuj I tak mam cel i wiek którędy dojść I nawet gdy coś się zaczynało łatwopalnie To przeważnie stałem w cieniu Nawet gdy padało światło na mnie
Z dala od blichtru i nieczystych zagrań W sobie Mam emocje, pisze co mam na wątrobie od dawna Nie dbam o zdrowie, ale mógłbym Bo nie chwalą takich postaw Moje płuca jak żarówki się przepalą To i tak to osram Teraz nie ważny jest styl gry lecz jego skutki I jak każdy I jak każdy mam prawo być zły albo się w kurwić I jak każą mi wybierać: żyć w pokoju czy brać pengę W życiu nie mam takich łatwych wyborów jak w KRLD, ziomuś I to mnie wkurwia do potęgi Sorry, dzięki wielkie Ja nie ten co już wyciągał by po cięgi rękę W głębi nie mięknę Od lat serce mam jak węgiel Całe brudne jest i ciężkie A na blokach niepotrzebne wcale
Nim zajdzie słońce za osiedle I wyblakną nasze ksywki napisane gdzieś flamastrem Będę ponad wszystkim nawet gdybym nie odnalazł siebie I miał błądzić miedzy tymi którzy gubią się od zawsze tu /2x
Nim zajdzie słońce za osiedle Dla rodziny jak facet zrobię pengę Bez znaczenia czy będą pisać mi po ksywie label Wciśnięty play w grze z niezapisanym save-m Pochodzę z miejsca gdzie nie woła się o pomoc may day I nie zapomnie za smutny Weź się pryzpierdol Przypomnij im ?Światła miasta? Grammatik, "Nie freestyle" Eldo Tu każdy jak kira ścierwo Nie łapie bazy a .. przy da im się żeby dostawać od życia w pierdol Mam nadzieje ze taki los nie dla mnie jest Bardzie niż ciemnie bramy wole "Flashing Lights" Kanye West I kurwa mogą mieć z tym problem, ze jaram jak flow ten robi Zatyka jak sam ? Jeśli jej głos masz w sobie Nie da ci zamknąć powiek Na pytanie już znasz odpowiedź I co dzień tu z nią chodzę po chodnikach Mam dziewczynę prace, ale to co robię to muzyka
Nim zajdzie słońce za osiedle I wyblakną nasze ksywki napisane gdzieś flamastrem Będę ponad wszystkim nawet gdybym nie odnalazł siebie I miał błądzić miedzy tymi którzy gubią się od zawsze tu /2x
Zanim na projektach znów zapadnie ciemność I zawiśnie nade mną Zostawię po sobie ten most Pewność siebie i ferwor Siłę uścisku dłonie nie namierzoną pengą I wartość prawdziwych snów nie wypowiadanych przez nią I nim zgaśnie ostatnia iskra nadziei Będę żył wiedząc ze niczego bym dzisiaj nie zmienił Patrzę w tył dziwie się że idę po tej samej ziemi Która unicestwia sny, ty oddajesz całe dnie im Te same hieny, ja nie daje się im zagryźć Chłodny instynkt, wytrzymałe geny ? nie znam innej prawdy Wiem jak postawić na swoim Tak wielu boli to ze nie mogą grać mojej roli pokaże ci moje strony I mimo ze nie ma żadnych tagów Tam już zostawiłem w nich siebie I pokrył je balsy marmur Nim zajdzie słońce za osiedle I nie będę na nie wracał Dotknę gwiazd i z nimi odejdę