Dzisiaj mam swoich ludzi w wielu stronach Polski Połączył nas rap, wiara, siła w jedności Dumny z tego, że nagrywam z tymi, których słuchałem Dumny z tego, że taki jaki byłem pozostałem Mam te wspomnienia, których nikt mi nie zabierze Te wspomnienia to przebyta droga, której nie zmierzę To kilometry Polski, za nami z dymu chmury To rap na ulicę, nie do bananowej fury Chyba coś w tym życiu ziomek udało się zrobić Bo więcej wrogów niż przyjaciół kontakty zdobi Ale chuj w to, bo mam tych, z których jestem dumny Rodzina, przyjaciele od narodzin do trumny Układam życie tak jak tego chciałem To talent, który w muzykę zainwestowałem Poznałem prawdziwych ludzi, świat stoi otworem Dziś tworzymy historię, elo Dix jednym torem
To kwestia zaufania, możesz ufać bezgranicznie Nic się nie urodziło i samo nie zniknie Nic na tych rejonach się nie dzieje bez przyczyny Chłopaczyny, psy, interesy, skurwysyny Tego w brud jest tu i nie czekasz na cud tu Wychodzisz z syfu albo idziesz pod but tu Tuż garstki przyjaciół, same fałszywe pyski Dumne z tego będą jeśli będą z tego zyski Jeśli nagle pójdziesz w długi, to zapomnij chłopak Nie dostaniesz nic, nawet złamanego grosza Nie dostaniesz nic, mimo że oddałeś wszystko Ale niech się ciągnie każde to szmacisko Duma, duma z miejsca pochodzenia Mimo że tak ciężko na lepsze się zmieniać Robię to non stop, bo rodzina wspiera Każdy polski dzieciak może tu zacząć od zera