Siedzę w słońcu Mierzę świat Karkołomnym pędem lat W ustach krąży Dymu smak Ja płonę Ja płonę Och ja płonę Ja płonę
Wchodzi człowiek Mówi mi Na ulicach gwałt i krzyk Idzie nowe Całe we krwi Ja płonę Och ja płonę Ja płonę Ja płonę
Płonę jak beczka z naftą Ja bez sensu tak beznadziejnie spalam się Zamiast ogrzać komuś dom Pozostawiam tylko sadzę dym i swąd Przyjdź wieczorem zobacz sam Jak rozgrzaną ciąglę ciąglę głowę mam Gdy zasypiam czuję go Język ognia który liże moją dłoń
Czasem z drogi Zejdę w bok Wracam Widzę cel o krok Słucham Jak o ścianę groch Uderza Uderza Och uderza I spada
Chcecie wojny A ja chcę żyć Ja się nie chcę z nikim bić Macie wszystko Nie mam nic Ja płonę Ja płonę Ja płonę Ja płonę
Płonę jak beczka z naftą Ja bez sensu tak beznadziejnie spalam się Zamiast ogrzać komuś dom Pozostawiam tylko sadzę dym i swąd Przyjdź wieczorem zobacz sam Jak rozgrzaną ciąglę ciąglę głowę mam Gdy zasypiam czuję go Język ognia który liże moją dłoń
Chcę być dobry O tym wiem Ale we mnie jeszcze płonie gniew Chcę być dobry O tym wiem A więc muszę w sobie spalić cały gniew