Pod płotem wszedłszy na steczkę spotkałem raz pastereczkę Wielce nadobną dzieweczkę, wieśniaczkę córkę wieśniaczki Miała płócienną bluzeczkę Chusteczkę i sukieneczkę Pończoszki oraz drewniaczki
Natychmiast doń przystępuję: -Dzieweczko żal mnie zdejmuje, Zimno tu a wicher duje! Wieśniaczka zaś odpowiada: -Ja doskonale się czuję, I wiatrem się nie przejmuję, Wesołam sobie i rada!
-Dziewczko -mówię- przychodzę, chociaż mi nie jest po drodze Litość przymusza mnie srodze potowarzyszyć wieśniaczce, Bo nie przystoi niebodze bydełko pasać we trwodze samiutkiej jednej biedaczce!
-Jestem prostaczka mój panie lecz swoje mam rozeznanie Idź sobie, lepiej się stanie! -tak odpowiada wieśniaczka- Miej o swym stanie staranie Nie każdy co chce dostanie Choć rzecz się wydaje łatwa!
-Miłaś ty, piękna i drobna, do chłopki nic nie podobna, Pewnie twa matka czcigodna poczęła ciebie z rycerzem! Prawda to jest niezawodna Żeś jest tym więcej nadobna Im więcej patrzę na ciebie!
-Panie, rodzina ma cała rolą się z dawna parała, siała, zbierała, orała -tak odpowiada wieśniaczka- rycerzem być żadna chwała, praca by wam się przydała Zamiast waszego próżniactwa!
-Więc pastereczko ma miła, wróżka to pewnie sprawiła żeś na świat się narodziła jako najgładsza wieśniaczka! A jeszcze gładszą byś była gdybyś tak się położyła Wraz ze mną u tego krzaczka!
-Panie, kto roi głupoty, prędko mu idą zaloty! Wziąłbyś mnie wierzę w obroty -tak odpowiada wieśniaczka- Ale ja nie mam ochoty postradać mej lubej cnoty jak byle jaka łajdaczka!
-Dziewczko, przyznam bez sprzeczki, żem dotąd nie znał dzieweczki o tak złośliwej jadaczce! -Panie, tak mędrzec powiada, że manna gdy z nieba spada to jeden je, drugi patrzy!